Drukarka 3D

Druk 3D zaczyna wchodzić w nasze życie z impetem. Drukarka pracuje w moim salonie ciągle, tylko z przerwami na noc, bo zawsze jest coś do wydrukowania. Kiedy dziś przyszły wizytówki i pomyślałem że potrzebuję wizytownika, pierwszą myślą było aby go sobie wydrukować, a nie żeby kupić. Bo kupienie to chodzenie po sklepach albo szukanie w sieci wśród mnóstwa identycznych nudnych wzorów, stworzonych sztampowo.

Fajnie że w sieci jest już tyle gotowych projektów z których można skorzystać. Dzięki temu dziś zrobiłem sobie mój wizytownik. Drukarka pracowała cały dzień ale efekt jest wart oczekiwania. Do tego cena gotowego wydruku to jedynie ułamek ceny, którą musiałbym zapłacić za wizytownik kupiony w sklepie. I oszczędza czas stracony na chodzenie po sklepach, albo koszt dostawy przesyłki zamówionej w Internecie.

Mam wrażenie, że era przemysłowa, czas wytwarzania takich samych dóbr w wielkich ilościach, zapoczątkowana przez Henry’ego Forda przez produkcję samochodów w dowolnym kolorze, byle by to był kolor czarny, powoli się kończy. Wkrótce będziemy mogli wytworzyć sobie znowu indywidualne produkty, dostosowane do naszych potrzeb. Jedynie trzeba będzie więcej kreatywnych ludzi z wyobraźnią, którzy będą potrafili je zaprojektować zgodnie z oczekiwaniami klienta. A cierpliwe urządzenie wykona za nas powtarzalne i żmudne czynności, które kiedyś, w czasach rękodzieła, robione były przez wiele dni przez pracowitych ludzi w żmudnym trudzie.

Pamiętam jak obserwowałem mojego sąsiada lutnika, który przez wiele dni polerował cierpliwie skrzypce, aby nadać im blask i osiągnąć gładkość powierzchni lakieru. Stworzenie gotowego instrumentu zajmowało mu kilka tygodni, i musiał przy tym wykonywać bardzo wiele powtarzalnych czynności, wycinając, dłutując, szlifując, nakładając warstwy drewna i politury. Zamiast poświęcić swój czas na robienie czegoś kreatywnego, albo choćby na przeczytanie książki.

Podobnie jak z dobrze zaprojektowanymi rozwiązaniami do inteligentnego domu, które szyte są na miarę, zaczną być cenieni twórcy, którzy zrozumieją potrzeby klienta i zgodnie z nimi będą potrafili wytworzyć rozwiązanie które nie tylko zadowoli odbiorcę, ale będzie zindywidualizowane już na etapie projektu. I efekt będzie optymalny, a nie będzie kompromisem między ceną a minimalną ilością, którą opłaca się wyprodukować.

Wielkie chińskie fabryki, wytwarzające tony identycznych plastikowych odpadów odejdą powoli do lamusa, a z nimi zaśmiecanie środowiska bezużytecznymi jednorazowymi śmieciami.

Kolejnym etapem będzie przetwarzanie zbędnych wydruków w kolejne przydatne narzędzia i urządzenia. Bo w zasadzie jedynym problemem przy przetwarzaniu wydrukowanych elementów jest ich odbarwienie i zabarwienie materiału na nowo. Samo tworzywo można przetopić z powrotem na filament, który może posłużyć do wytwarzania kolejnych rzeczy. A zatem zakłady, które będą potrafiły utylizować zużyty filament i wytworzyć z niego nowy produkt, będą się rozwijać coraz mocniej.

Być może właśnie wracamy do ery prawdziwego recyklingu, do ery naturalnego obiegu dóbr na ziemi – gdzie wszystko ma swoje miejsce, wszystko się przydaje i nie marnotrawi. Wszystko krąży w przyrodzie w zamkniętym cyklu.

A ponieważ zaczynamy coraz odważniej korzystać z nieskończonej energii naszego potężnego źródła zasilania, z którego korzysta od samego początku świata cała przyroda, to przestaniemy być tak zależni od spalania surowców naturalnych. Słońce będzie zasilać drukarki, które dostarczą nam domy, talerze, narzędzia i sprzęt wspinaczkowy. Wydrukujemy sobie hamulce do autonomicznych elektrycznych samochodów i najmodniejsze ubrania.

Już drukuję wielokolorowe obudowy do wszelkiego typu urządzeń elektronicznych w moim domu. Mogę wydrukować widelce i łyżki na przyjęcie urodzinowe, nie zawalając mojej kuchennej szuflady dużą ilością zbędnych sztućców, z których skorzystam tylko raz w roku. Drukuję zapasowe elementy, jak na przykład skuwka do paska od zegarka, która się złamała. Drukuję elementy do prototypu wodospadu, których w innym przypadku nie mógłbym nigdzie zamówić, bo są one niepowtarzalne, potrzebne być może tylko raz. A są ludzie, którzy już potrafią wydrukować kość, zastąpić nią uszkodzony organ człowieka. Czy stworzyć hamulce wytrzymujące 1000°C.

Mnogość dostępnych tworzyw i co rusz pojawiające się nowe materiały z których można tworzyć nowe wydruki, otwiera coraz większe możliwości każdego dnia. Przyszłość już stoi w moim salonie i szumi delikatnie czterema krokowymi silnikami.

Podoba ci się mój artykuł? Oceń go